sobota, 23 kwietnia 2016

Jak utrzymać ciążę (też z PCOS)

Jeżeli udało Ci się zajść w ciążę – gratuluję!! Masz już duży krok za sobą. Jednak u wielu kobiet, w pierwszych tygodniach ciąży, radość jest przyćmiona pewnym niepokojem. Niepokój związany z utrzymaniem ciąży. W pierwszym trymetrze częściej niż w późniejszych okresach ciąży dochodzi do poronień. Jednak można działać proaktywnie i zminimalizować ryzyko poronienia. Również z PCOS można zajść naturalnie w ciążę i przetrwać bezpiecznie pierwszy trymestr bez środków sztucznie podtrzymujących płód. Jestem tego żywym (i szczęśliwym) przykładem. I jest nas więcej. Dołącz do nas!


Co możemy zrobić aby nasz organizm wesprzeć po poczęciu?

I. Odpowiednie przygotowanie przed ciążą.
W zdrowym ciele zdrowy duch. W przypadku ciąży - w zdrowym ciele zdrowy płód. Jeżeli Twój organizm broni się przed zajściem w ciąży to robi to z jakiegoś konkretnego powodu. Oznacza to, że środowisko w Twoim ciele nie jest w danym momencie wystarczająco dobrym miejscem dla rozwinięcia się zapłodnionej komórki jajowej. I to trzeba zmienić! Można oczywiście sięgnąć po sztuczne metody zapłodnienia. Jednak szanse na utrzymanie takiej ciąży (w niezrównoważonym ciele) są zdecydowanie mniejsze. Można też brać tabletki (jak popularny Duphaston) na podtrzymanie ciąży. Jednak odbywa się to wszystko na przekór Twojemu organizmowi. To działa jak leczenie objawowe. Nigdy nie jest tak skuteczne jak leczenie przyczynowe (które notabene prawie żaden lekarz nie przepisuje). Zatem niesamowicie istotne jest to, aby swój organizm już przy planowaniu ciąży doprowadzić do równowagi. Wtedy szanse na naturalne zaciążenie i utrzymanie ciąży znacznie wzrastają.

Jedną ze zmian, które zdecydowanie warto przed ciążą wprowadzić w życie to rozprawienie się ze swoim nadmiernym tłuszczykiem. Komórki tłuszczowe produkują i uwalniają estrogen (którego w PCOS jest po prostu za dużo). Im więcej kom tłuszczowych w organizmie tym więcej estrogenu w ciele. Proces ten działa też w drugą stronę. Im więcej estrogenu tym więcej adipocytów się tworzy. Zatem jest to koło, z którego trzeba się na dobre wydostać poprzez zrzucenie kilku zbędnych kilogramów.
Więcej informacji na ten temat i dodatkowe wskazówki jak zadbać o swoje zdrowie i równowagę hormonalną przed ciążą znajdziecie w moim poście  „Droga do zdrowia - jak wesprzeć swoje jajniki” (link).

II. Będąc w ciąży
 
No dobrze, ale co jeśli już jesteśmy w ciąży i nie mieliśmy czasu się przygotować? Albo nawet jeśli się przygotowaliśmy i jesteśmy w ciąży? Co dalej? Jak zwiększyć szanse na to, żeby wszystko przebiegło prawidłowo i żeby za kilka miesięcy móc trzymać szczęśliwie swojego malca w ramionach?


1.       Utrzymanie odpowiednio wysokiego poziomu progesteronu.

Staje się to jeszcze ważniejsze niż przed ciążą. Za niski poziom progesteronu jest jedną z głównych przyczyn poronień. Ilość progesteronu powinna znacznie wzrosnąć w trakcie ciąży. Jest to hormon  podtrzymania ciąży. Duphaston, który podaje się na podtrzymanie ciąży to syntetyczny hormon, który ma spełniać zadania właśnie progesteronu. A jest przecież tyle sposobów na naturalne podniesienie tego kluczowego hormonu.
Kilka prostych sposobów na podniesienie progesteronu w ciąży:
·     Regularne spożywanie witaminy C.
Badania pokazują, że 750 mg / dzień może podnieść progesteron nawet o 77%. Co więcej, korzystnie wpływa na płodność regulując przebieg fazy lutealnej.

·     Spożywanie witaminy E.
Wg badań
600 mg / dzień  podniesie progesteron u 67% osób.

·     Suplementacja L-argininą.
Wyniki badań wskazują, że 6 g / dzień podnosi progesteron u 71% osób.
Ponadto badania wykazują, że suplementacja 3 g / dzień w trakcie ciąży
ma pozytywny wpływ wzrost płodu, poprzez zmniejszanie ryzyka powstawania stresu oksydacyjnego.

·     Zwiększenie spożycia witaminy B6.
Witamina ta działa podobnie jak progesteron. Spożycie 200-800 mg / dzień obniża poziom estrogenu podnosząc jednocześnie progesteron.

·     Zwiększenie spożycia selenu.

·     Zwiększenie spożycia cynku.
Cynk jest dużo lepiej przyswajany gdy spożywany jest wraz z wit.C.

·     Niektóre zioła/przyprawy jak kurkuma czy oregano mogą podnieść nieco progesteron. Podobnie działa tymianek, którego spożycie w ciąży powinno być jednak ograniczone.

·     Poprawienie wrażliwości na insulinę.
Niektóre badania wskazują, że poprawa wrażliwości na insulinę i wyregulowanie jego poziomu w organizmie może podnieść progesteron  nawet o 145%.

·     Redukcja nasyconych tłuszczów w diecie na rzecz nienasyconych (tłuszcze roślinne).


2.      Utrzymanie odpowiednio niskiego poziomu estrogenów

Samo podniesienie poziomu progesteronu może nie dać satysfakcjonujących efektów jeżeli towarzyszyć mu będzie również wzrost estrogenów. O równowagę między tymi dwoma hormonami chodzi. W przypadku PCOS (i wielu innych ginekologicznych dolegliwościach) to niedobór progesteronu na rzecz przewagi estrogenu jest przyczyną rozchwiania organizmu.
Poziom estrogenów koreluję ze stosowaną dietą. Im więcej tłuszczów zwierzęcych w diecie tym wyższe prawdopodobieństwo nadmiaru poziom estrogenów. Wegetarianie generalnie mają niższy poziom estrogenów. Ponadto u wegetarian jest więcej globulin wiążących hormony płciowe, które związane przez te molekuły pozostają nieaktywne do momentu gdy są potrzebne w organizmie. Mówiąc krótko – u wegetarian poziom estrogenów jest niższy i są one prawidłowo zarządzane przez organizm.

Nie oznacza to, że zachęcam wszystkich aby w ciąży przeszli  na wegetarianizm (chociaż rozsądny wegetarianizm jest bardzo bezpieczny dla Ciebie i Twojego płodu i może mieć dla Was wiele korzyści). Jednak zdecydowanie zalecam redukcję spożycia tłuszczów zwierzęcych .
Kilka prostych sposobów na obniżenie (wyregulowanie) estrogenu w ciąży:
·     Ograniczenie picia kawy.
Istnieją badania wskazujące, że picie więcej niż 2 kubków kawy na dzień (200 mg kofeiny) podnosi poziomy estrogenu.

·     Suplementacja tłuszczami rybimi, witaminami z grupy B magnezem i cynkiem.
Wszystkie one regulują metabolizm estrogenów.

·     Odstawienie  alkoholu.
W ciąży jakże oczywiste! Czy był Wam jednak znany fakt, że spożycie alkoholu podnosi poziom estrogenów?!

·     Zwiększone spożycie roślin krzyżowych.
To m.in. brokuł, kapusta, brukselka, kalafior i jarmuż. Zawierają one związki siarkowe oraz indolo-3-karbinol. Wiążą one estrogeny i pomagają usuwać je z organizmu.

·     Zwiększone spożycie cytrusów.
Zawierają one d-limonen, który pomaga w usuwaniu estrogenów.

·     Większa podaż błonnika.
Błonnik ogranicza wchłanianie estrogenów z przewodu pokarmowego. Tym samym ogranicza negatywny wpływ ksenoestrogenów, które z żywnością mogły dostać się do organizmu.

·     Ograniczenie spożycie mleka i nabiału.
Są one źródłem estrogenów. W niektórych przypadkach są źródłem nawet  70% estrogenu płynącego we krwi.

·     Unikanie ksenoestrogenów!
Te chemiczne substancje naśladują w organizmie estrogeny. Mogą jednak mieć działanie aż 1000-krotnie mocniejsze niż jakikolwiek naturalnie występujący rodzaj estrogenu! Ponadto, pozostają w organizmie dłużej niż naturalne estrogeny. Zatem mała ich ilość we krwi wystarczy aby skutecznie rozregulować organizm. W dzisiejszym świecie ksenoestrogeny czyhają na nas na każdym rogu. Warto - szczególnie w ciąży - uświadomić sobie źródła ich pochodzenia i starać się ograniczać kontakt z nimi. Ksenoestrogeny dostają się do naszych ciał m.in. poprzez herbicydy, pestycydy i sztuczne nawozy. Dlatego zachęcam do korzystania w ramach możliwości z żywności ekologicznej. Dodatkowo związki te są obecne w wielu kosmetykach. Przez skórę ksenoestrogeny dostają się jeszcze lepiej i większych ilościach do organizmu. Wybieraj zatem kosmetyki naturalne. Zamiast balsamu zachęcam do używania oleju kokosowego. Żele pod prysznic i pachnące mydła zamień na mydło naturalne (np. biały jeleń). Płyny do higieny intymnej można skutecznie zamienić na wywar z rumianku. Warto ograniczyć również kosmetyki do twarzy do minimum. Czy ten podkład i puder naprawdę są Ci potrzebne? Może chociaż na okres ciąży warto rozważyć ich odstawienie?

3.      Unikanie stresu

Podczas stresu organizm produkuje duże ilości kortyzolu. Do biosyntezy kortyzolu używany jest ten sam prekursor, który potrzebny jest do produkcji progesteronu. Zatem podczas okresu nasilonego stresu ciało nie ma z czego wytwarzać progesteron. Zatem jego poziom w organizmie znacznie spada.

4.      Dbanie o higienę jamy ustnej
Ryzyko przedwczesnego porodu i urodzenia dziecka z niedowagą jest 7,5 razy większe u kobiet ze złym stanem uzębienia. Badania wykazały, że bakterie występujące zwykle w jamie ustnej i związane z chorobami przyzębia mogą dostać się do płynu owodniowego (otaczające dziecko) kobiety ciężarnej i narazić zdrowie płodu.

Codzienne szczotkowanie i nitkowanie nie jest jednak wystarczające. Po tych zabiegach jama ustna nadal jest zamieszkała przez większość szkodliwych bakterii. Metodą usuwającą znacznie większą ilość chorobotwórczych mikroorganizmów jest płukanie jamy ustnej olejem roślinnym. Zabieg powinien być wykonany codziennie przez 15-20 minut. Osobiście go włączyłam niedawno do mojej codziennej łazienki. Efekty już po tygodniu były widoczne.
5.      Suplementacja kwasem foliowym
     Kwas foliowy (też znany jako witamina B9) ma bardzo duże znaczenie dla prawidłowego rozwoju płodu.  Wskazane jest aby suplementację kwasem foliowym rozpocząć już na etapie planowania ciąży (podnosni dodatkowo płodność). Wykazano, że kobiety z niedoboramu witaminy B9 mają większe ryzyko poronienia oraz wczęsniactwa. Oprócz tabletek, do których brania zapewne Was ginekolog zachęci zalecam też dostarczanie organizmowi naturalnych źródeł kwasu foliowego. Występuje on w postaci folianów w zielonych warzywach, roślinach strączkowych, cytrusach, otrębach pszennych i chlebie razowym.


niedziela, 17 kwietnia 2016

Ciąża - jak przetrwałam pierwszy trymestr

Pierwszy trymestr nie na darmo ma złą reputację. Większość dziewczyn wspomina te tygodnie jako najtrudniejsze z całej ciąży. Mdłości, senność, wyczerpanie, zgaga, wymioty... U mnie nie było inaczej. Ten okres po prostu trzeba przetrwać.
Mimo dokuczliwych dolegliwości uważam, że czas ten jest na swój sposób niesamowity. Tak - niesamowity! W kobiecie zachodzi tak wiele zmian, że niemal codziennie może zauważyć u siebie nowe objawy. Organizm cały czas dostosowywania się do nowej sytuacji.


Ja w swoim pierwszym trymestrze mogę wyróżnić 3 fazy:

Faza I: 4-6 tydzień
Na samym początku: satysfakcja z tego, że się wreszcie udało! Po trochę ponad roku starań zobaczyłam baaaardzo bladą kreskę na teście ciążowym. Oczywiście chciałam zaraz potwierdzenia. Zatem wieczorem kolejny test. Tu kreska nie była prawie wcale widoczna. Lekki niepokój. Jednak następnego dnia zobaczyłam już bardzo wyraźny wynik testu. Pobiegłam do męża i oznajmiłam mu: "tak, będziesz tatusiem!!"
Potem czas zaczął się niesamowicie dłużyć. Do wizyty u lekarza pozostało kilka dni. Miałam wrażenie, że to miesiące. Nie wytrzymałabym tak długiego czasu bez dodatkowego potwierdzenia. Zatem pobiegłam na badania betaHCG. Wynik był za parę godzin. Tak, naprawdę jestem w ciąży! Ulga. Ale tylko na chwilę. Tyle się słyszy o problemach, poronieniach, ciążach biochemicznach. Szczególnie jeśli czyta się różne fora internetowa ma się wrażenie, że jest więcej tych negatywnych niż pozytywnych zdarzeń. Można się mocno nakręcić tym negatywnym myśleniem.  I ja też się zaczęłam nakręcać. W świadomości miałam cały czas fakt, że moja matka zanim urodziła moją siostrę 2 razy poroniła. No i przecież mam PCOS. Jeśli dać wiarę informacjom na internecie w PCOS dużo trudniej utrzymać ciążę. Zatem zaczął się czas oczekiwania na zbawienny 13 tydzień ciąży. Wtedy to już łożysko przejmuję sporą część pracy jeżeli chodzi o produkcję hormonów i zagrożenie dla ciąży mocno spada. No więc odliczałam dłuuuuugie dni...
Fizycznie natomiast, czułam się przez pierwsze 2 tygodnie naprawdę świetnie. Jedyny objaw to ból piersi. Szczególnie nocą. Parzyły i bardzo mi ciążyły. Kilkakrotnie ten ból mnie w nocy wybudzał ze snu. Około 6tego tygodnia wybudzać mnie zaczęło również parcie na pęcherz. 3 do 5 razy w nocy wstawałam do ubikacji.
Oprócz powyższych, jednak żadnych innych dokuczliwych symptomów. Zero mdłości, normalny apetyt, duży zapas energii życiowej. Sądziłam, że tak już będzie do końca. (Ale byłam naiwna)